Dzisiaj na lekcjach było o wiele lepiej niż wczoraj. Brzuch
w ogóle mnie nie bolał, z głową też było wszystko w porządku. Nie czułam się
jak nowo narodzona, choć bardzo bym tego chciała, ale sam fakt, że było już
lepiej, bardzo mnie pocieszał.
Pan Stewart chyba nie zorientował się, że nie byłam u
dyrektora. Poza tym po co miałam do niego iść? Musiałabym siedzieć godzinę przy
biurku i słuchać kazania dotyczącego zasad szkolnych, bla, bla, bla...
Miałam ważniejsze sprawy na głowie, a nie wysłuchiwanie tych
jego smętów.
Noc też była spokojna. W sumie to nawet nie pamiętałam, co
tak naprawdę mi się przy śniło. Ale na pewno nie był już to ten sam koszmar.
-Jest pani zdrowa jak ryba, panno Marano!-powiedział
szczęśliwy lekarz.
Na początku był trochę zaskoczony i przygnębiony moim
stanem. Mówił, że to mogło być coś poważnego.
Ale jego wiadomość po badaniach zbiła mnie z tropu.
-Ale jak to? A te wszystkie bóle, paraliż, halucynacje?
Tak. Dziwne zdarzenie na korytarzu zaliczyłam do halucynacji.
Rozmowa z Mel trochę mnie uspokoiła. Dziewczyna powiedziała, że wiele rzeczy
może być tylko i wyłącznie przez mój stres.
-W wynikach badań nie ma nic niepokojącego. Będzie dobrze,
Lauro.-Uśmiechnął się szeroko lekarz.
Lubiłam go. Zawsze był taki miły i dobry. Cóż, w końcu był
lekarzem.
Doktor powiedział mi, żebym nie przesadzała z lekami.
Od czasu do czasu mogłam je brać, ale nie za często. Ja
miałam jednak nadzieję, że nie będę musiała zażywać ich wcale.
Wymieniłam uścisk dłoni ze starszym panem i opuściłam
gabinet. Na swoją kolej czekało jeszcze dużo ludzi. Zrobiło mi się przykro,
widząc te biedne, schorowane osoby. Najczęściej byli to staruszkowie, ale i tak
serce pękało mi na samą myśl, ile muszą cierpieć.
Przecież nie wyglądałam jak oni, więc nie mogłam być chora,
no nie?
Może faktycznie to wszystko że stresu? Ostatnio szkoła jakoś
naprawdę mnie męczy. Przez nią nie miałam czasu na Bryana. Jedynie w weekendy
mogłam odpocząć od tego wszystkiego. Pomijając fakt, że dom sam się nie posprząta,
zakupy same się nie zrobią, a obiad sam się nie ugotuje.
Po powrocie zrobiłam sobie gorąca herbatę. Wzięłam swój
ulubiony kocyk i usiadłam w salonie na sofie. Nie miałam dużo nauki,więc
pozwoliłam sobie na obejrzenie telewizji. Miałam dużo zaległości w moich
ulubionych serialach.
Przewijałam bezsensownie kanały, popijając przy tym gorący
napój. Nie było nic ciekawego, co trochę mnie zasmuciło. Miałam ochotę na jakiś
fajny program, a tymczasem leciały tylko jakieś horrory. Czasem miałam
wrażenie,że stanę się jego częścią. Ale to u mnie normalne. Moje myśli często
płatają mi figle.
Koc spadł mi na ziemię, więc nachyliłam się, by go podnieść.
Nie zdążyłam jednak, bo cała zawartość kubka wylała się na moje nogi.
-Cholera!-syknęłam.
Momentalnie wstałam i pobiegłam do kuchni. Zdjęłam ręcznik z
wieszaka obok piekarnika.
Wytarłam się nim, a udo na szczęście już tak bardzo nie
piekło. Usłyszałam jakiś szum, co wydało mi się dziwne. Odwróciłam się, a moim
oczom ukazała się zapalona kuchenka. Robiłam tam herbatę, ale na 100% ją
wyłączałam! Od kiedy mieszkam sama, mam bzika na punkcie właśnie takich
urządzeń. Jednym szybkim ruchem przekręciłam pokrętło od gazu tak, aby się
wyłączył.
Wróciłam zdenerwowana na swoje miejsce. Wyłączyłam telewizor
i położyłam się na kanapie. Nie chciałam spać, ale odpocząć. Kolejna rzecz
uświadomiła mi, że jednak naprawdę jestem zestresowana i zmęczona.
Zamknęłam oczy i próbowałam zapomnieć o tym wszystkim. Bałam
się, że jednak mój stan zdrowia nie był do końca odpowiedni. Ale przecież
lekarz na pewno by coś wychwycił, no nie? Nie miałam powodów do zamartwiań,
przez to jeszcze bardziej się stresowałam. Musiałam odpocząć i zająć się czymś
innym, bo jeśli dalej tak pójdzie, to zwariuję.
Jestem! Nareszcie :3
Rozdział krótki, ech.... Postaram się, żeby następny był ciekawszy.
Jejku, tak bardzo chcę, żebyście już wszystko wiedzieli. Ale
na to musicie poczekać.
Dziękuję za wszystkie komentarze, które bardzo mnie
motywują!:)
Aha no i najważniejsze XD Anonimki mogą komentować, dodałam taką opcję, o której kompletnie zapomniałam ;-; Ale już jest oki hihi
Aha no i najważniejsze XD Anonimki mogą komentować, dodałam taką opcję, o której kompletnie zapomniałam ;-; Ale już jest oki hihi
Dzisiaj tak krótko, nie mam pojęcia, co napisać. Do
napisania :3
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Świetny :* Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń *,*
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie i MEGA blog. Kurde, 3 rozdziały a ja już się bardzo wciągnełam. Nie moge wytrzymać. Tak, nie jestem cierpliwa wiem. A co do fabuły to widzę, że dziwne wydarzenia nie opuszczają głównej bohaterki, która wcześniej poszła do lekarza a teraz wszystko zrzuca na stres. Cóż... ja chyba też bym tak zrobiła, albo dostała zawału... Chyba jednak to drugie. Więc teraz najbardziej oczywiste pytanie jakię mogę zadać. Kiedy kolejny rozdział? A tak przy okazji to zajrzyj. Dopiero zaczynam więc, bardzo proszę o jakieś uwagi w komentarzach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak zapomniałam wpisać adres, zresztą jak zwykle. Więc oto on zyciewilczycy.blogspot.com
UsuńJest beznadziejne.
OdpowiedzUsuńWgl wyjdź z bloggera bo to nie dla dzieci.
O Boże, jak można tak pisać?
Koszmarnie wciągająca fabuła...pfff...
Ble...ble...ble...ble.
Chyba się uzaleznilam, bo to jak narkotyk.
A narkotyki są ble, ble, fuj.
Boże, zaraz się w wannie utopie XD
No, to, no...czego ty oczekujesz?
Że ludzie polubią te cudo?
Masz wysokie wymagania...no nie powiem.
I bardzo dobrze, bo od tego zaczyna się sukces.
A ty go osiągniesz! <3
Zrozumiałaś cokolwiek z tego komentarza? XD
Jak ja kocham takie klimaty. Raura + jakieś paranormalne zjawiska.Po prostu cudowny blog. Dopiero dzisiaj na niego wpadłam i bardzo się z tego ciesze.Mam nadziej,ze następny rozdział pojawi się szybko bo już nie moge się doczekać.Bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDopiero trafiłam na tego bloga a już go kocham! <3
OdpowiedzUsuńTe wszystkie tajemnicze sprawy to mój klimat :3
Weny życzę i pozdrawiam ;*